Początkowo spór dotyczył ograniczenia wydaktów, ale w trakcie negocjacji europosłowie ustąpili i zgodzili się na budżet w wysokości 126,5 miliarda euro, czyli o 4 miliardy skromniejszy niż proponowali. Zażądali jednak politycznych gwarancji dotyczących wieloletniej perspektywy finansowej. Chcieli debaty o nowych dochodach, które zasiliłyby w przyszłości unijną kasę, czyli na przykład o europodatku i na to już zgody unijnych rządów nie było.
Jeśli na rozpoczynających się dziś rozmowach porozumienia nie będzie, to w przyszłym roku Unia będzie miała prowizorium budżetowe. A to może uderzyć w odbiorców unijnych funduszy - przestrzegł komisarz do spraw budżetu Janusz Lewandowski. "Nieporozumienie oznacza ponure konsekwencje dla beneficjentów, bo będziemy operować niewielkimi sumami pieniędzmi, co oznacza brak przewidywalności. Dlatego lepiej uniknąć fiaska" - tłumaczył komisarz.
W przypadku prowizorium budżetowego problem mogą mieć ci odbiorcy funduszy, którzy realizują duże projekty dotyczące infrastruktury lub środowiska. Bo co miesiąc ustalany będzie sztywny pułap wydatków, którego nie będzie można przekroczyć. A faktury na wykorzystanie unijnych funduszy przy takich projektach opiewają na duże sumy i wtedy może zabraknąć pieniędzy w unijnej kasie na ich wypłatę.