Jobbik zwołał swoich sympatyków do Budapesztu protestując przeciw niedawnemu rozwiązaniu Gwardii Węgierskiej - paramilitarnej organizacji faszystowskiej, którą powołał do życia. Podobne protesty awizowało w Budapeszcie ponad 50 mniejszych skrajnie prawicowych organizacji.
Centrum miasta otoczyły oddziały policji. Od północy funkcjonariusze patrolują miasto. Zablokowano gmachy państwowe. Na skrzyżowaniach ustawiono armatki wodne. Szef budapeszteńskiej policji Gabor Toth powiedział, że zatrzymano prewencyjnie kilkanaście osób.
2 lipca sąd apelacyjny w Budapeszcie potwierdził orzeczenie sądu miejskiego z listopada ubiegłego roku rozwiązujące Gwardię Węgierską. Sąd uzasadnił rozwiązanie Gwardii, jej rasistowskimi wystąpieniami przeciw mniejszościom narodowym. Twórca Gwardii 30-letni Gabor Vona zapowiedział, ze gwardziści zarejestrują się pod inną nazwą. Przed tygodniem policja spałowała 1000 gwardzistów protestujących w Budapeszcie przeciw orzeczeniu sądu. Użyto armatek wodnych i gazu łzawiącego. Premier Gordon Bajnai odznaczył funkcjonariuszy dziękując im za udaną akcję.
Jobbik uzyskał w tym roku aż 5 mandatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przeciw rosnącej dominacji skrajniej prawicy demonstrowali dziś w Budapeszcie węgierscy antyfaszyści. Ich lider Vilmos Hanti porównał rozwój sytuacji politycznej w kraju do ekstremistycznych ekscesów w latach 20 przed wybuchem II wojny światowej.