Grad wielkości kurzych jaj padał przez 10 minut, ale wyrządził olbrzymie szkody. Ucierpiały nie tylko budynki mieszkalne, ale też użyteczności publicznej: szkoły, przedszkola, dom kultury, kościół, ośrodek zdrowia, komisariat policji i biblioteka.
W Bisztynku przez całą noc pracowało 40 jednostek Straży Pożarnej. Ze strażakami współpracowali nie tylko mieszkańcy miasta, ale także więźniowie z Barczewa. Pomoc przyszła także z Warszawy i Łodzi. Miasta dostarczyły folie i plandeki do zabezpieczania uszkodzonych dachów. Burmistrz Bisztynka, Jan Wójcik, apeluje o pomoc w odbudowie budynków. Brakuje przede wszystkim siły roboczej i materiałów budowlanych.
W związku z zapowiadanymi opadami deszczu, które mogą spowodować dodatkowe straty, wciąż trwają prace polegające na zabezpieczaniu budynków.
Na miejscu pracują inspektorzy nadzoru budowlanego, którzy szacują straty oraz pracownicy opieki społecznej. Poszkodowane rodziny mogą liczyć na zapomogi do 6-ciu tysięcy złotych. Wojewoda powołał też specjalne komisje, które przystąpią do szacowania strat w uprawach rolnych.
Nie tylko Bisztynek ucierpiał podczas wczorajszej nawałnicy. Burze, ulewy i silny wiatr były także w powiatach: braniewskim, lidzbarskim, kętrzyńskim, olsztyńskim i węgorzewskim. Straż Pożarna interweniowała 158 razy. W działania zaangażowano 1100 warmińsko-mazurskich strażaków z 260-ciu zastępów. Wypompowywali oni wodę z zalanych budynków i usuwali z dróg powalone drzewa i konary.
Paweł Frątczak, rzecznik komendanta głównego Straży Pożarnej poinformował, że w najbliższych dniach pogoda nie ulegnie zmianie. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przewiduje upalną pogodę oraz występowanie opadów deszczu i gradu na terenie województw: warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, mazowieckiego, łódzkiego, śląskiego, kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego.
IAR