Sprawa dotyczy wydarzeń ze stycznia 1947 roku. Oficer miał wówczas przesłuchiwać zatrzymanego za przynależność do Armii Krajowej kanoniera Józefa D. Mężczyzna nie wytrzymał tego psychicznie i popełnił w celi samobójstwo. Przesłuchujący go żołnierze napisali w dokumentach, że został zwolniony z aresztu i zniknął.
Taką wersję przez lata przekazywano rodzinie Józefa D. która nie miała pojęcia co się z nim stało. Dopiero w połowie lat 50-tych okazało się, że ciało kanoniera spalono w lesie, a wszystkie dokumenty sfałszowano. Nikt wówczas jednak nie wyciągnął konsekwencji wobec podejrzanych o przestępstwo. Jedyny żyjący oficer dopiero teraz stanie przed sądem. Jerzy S. nie przyznaje się do winy.