Tylko co piąty ankietowany wiedział, że od tych wyborów kobiety mają zagwarantowane 35 procent miejsc na listach wyborczych do Sejmu. Poza tym ponad połowa Polaków nie wie, kto w nadchodzących wyborach może głosować korespondencyjne i poprzez pełnomocnika. Zdaniem Beaty Roguskiej z CBOS, niski poziom wiedzy o zmianach w kodeksie wyborczym wcale nie dziwi. "Potrzeba czasu, żeby nowe rozwiązania upowszechniły się. Tym bardziej, że Polacy nie interesują się wyborami. Wg szacunków CBOS mimo, że ponad 60 proc. badanych deklaruje udział w wyborach, to prawdopodobnie frekwencja będzie na poziomie około 40 proc." - mówi Roguska.
Zaskoczeniem jest za to niska świadomość kobiet co do zwiększenia ich udziału w polityce - tylko 18 proc. przebadanych pań wiedziało o systemie kwot. "Prawdopodobnie wiedzą, że jest jakieś rozwiązanie mające zwiększyć udział kobiet w polityce, ale nie znają szczegółów" - mówi Roguska.
Ponad połowa ankietowanych uznała, że prawo nie powinno określać, jaki ma być odsetek kobiet na listach wyborczych. Największymi przeciwnikami kwot okazali się mężczyźni z wyższym wykształceniem.
Z dużą dezaprobatą ankietowanych spotkały się też billboardy i spoty wyborcze. Jak mówi Jarosław Zbieranek z Instytutu Spraw Publicznych, tylko 13 proc. oczekuje uzyskania jakiejś poważniejszej informacji o kandydatach z tych źródeł. "Okazuje się więc, że nie ma tak dużego zapotrzebowania na billboardy" - komentuje Zbieranek.
Badanie przeprowadzono w dniach 8-14 września na losowo wybranej próbie 1077 Polaków.
