W Kantonie ponad 10 000 osób zgromadziło się przed japońskim konsulatem. Uczestnicy protestu przez wiele godzin starali się przedostać na teren placówki. W miastach Qingdao i Shenzhen demolowano samochody produkcji japońskiej. Plądrowano również sklepy i fabryki należące do japońskich firm. Podczas zamieszek straty odnotowały m.in. firmy Panasonic i Toyota. Ta ostatnia poinformowała o podpaleniach aut w wielu salonach samochodowych. Do najbardziej gwałtownych protestów doszło w Shenzhen, gdzie policja musiała użyć wobec protestujących armatek wodnych i gazu łzawiącego. Tłum plądrował tam japońskie centrum handlowe. Niszczono także policyjne radiowozy, wyprodukowane w Japonii. Podczas protestu policja pobiła fotoreportera hongkońskiego dziennika "South China Morning Post".
IAR