Słynny pekiński deptak patrolowało około 300 policjantów i funkcjonariuszy oddziałów paramilitarnych. W tłumie przechodniów znajdowała się również duża grupa członków chińskiej bezpieki w cywilnych ubraniach. Przed wejściem na Wangfujing policja zatrzymywała zagranicznych dziennikarzy nakazując opuszczenie tego terenu. W kilku przypadkach policja przetrzymywała korespondentów nawet pzez 4 godziny, argumentując to koniecznością sprawdzenia dokumentów tożsamości. Według relacji zamieszczanych na zagranicznych portalach i mikroblogach, w Pekinie i Szanghaju w czasie kiedy miało dojść do protestów aresztowano co najmniej kilka osób. W chińskojęzycznym internecie pojawiły się odezwy do Chińczyków, w których zachęcano do udziału w antyrządowych protestach. Akcje miały być organizowane co niedzielę w 13 miastach Chin. W Pekinie nie doszło dziś do protestów, jednakże ulicę Wanfujing przemierzały w tym czasie setki osób. Około godziny 15 czasu lokalnego policja zdecydowała o zamknięciu całego deptaku i przylegających
do niego ulic. Przechodniom, czasem w dość brutalny sposób, nakazywano opuszczenie terenu, po czym na Wanfujing wjechały polewaczki, zalewając ulicę wodą.