Na pokładzie znajdowały się 153 osoby, w tym 11 członków załogi. Zlokalizowano już pierwsze ciała oraz szczątki samolotu. 66 pasażerów samolotu było narodowości francuskiej. W akcji poszukiwawczej biorą udział między innymi dwa francuskie samoloty wojskowe i francuski statek. Francja wysyła w rejon katastrofy kolejne jednostki, w tym dwa okręty wojenne. Na paryskim lotnisku Charlesa de Gaulle'a działa sztab kryzysowy.
Pasażerowie odbywali lot z Paryża do stolicy Komorów, Moroni, z międzylądowaniem w Sanie, stolicy Jemenu. Stamtąd wylecieli Airbusem A310-300, należącym do jemeńskich linii lotniczych Yemenia Air. Maszyna zniknęła z radarów kilka kilometrów od planowanego miejsca lądowania. Według BBC panowały wtedy trudne warunki atmosferyczne, wiał silny wiatr.
To kolejna katastrofa Airbusa w tym miesiącu. 1 czerwca na Atlantyku w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach rozbiła się maszyna linii Air France. Zginęli wszyscy pasażerowie oraz załoga - łącznie 228 osób.
Według informacji producenta, Airbus A310-300, który rozbił się u wybrzeży Komorów, miał 19 lat. Od 1999 roku był własnością jemeńskich linii lotniczych. W trakcie ponad 17 tysięcy lotów "wylatał" 52 tysiące godzin. Firma Airbus wyraziła chęć współpracy przy wyjaśnianiu przyczyny katastrofy. Złożyła też kondolencje rodzinom ofiar.
Airbus A310-300 może zabrać na pokład 220 pasażerów. W eksploatacji jest obecnie 214 maszyn tego typu.
Komory to państwo wyspiarskie na Oceanie Indyjskim, położone między wschodnim wybrzeżem Afryki i północnymi krańcami Madagaskaru. W skład Związku Komorów wchodzą trzy wyspy. Czwarta z wysp archipelagu jest terytorium zależnym Francji.