Premierowi Petrowi Neczasowi udało się zmusić trzech zbuntowanych kolegów z własnej partii do złożenia mandatów poselskich. Byli przeciwni zaproponowanemu wzrostowi podatków. Ich miejsca zajęli natychmiast ludzie posłuszni Neczasowi, z których jeden ma nieprawomocny 6-letni wyrok za korupcję.
Premier wygrał głosowanie zaledwie jednym głosem. Przed ponad dwoma laty koalicja miała w 200-osobowym parlamencie 118 głosów. W wyniku sporów i kłótni rząd nie ma już większości i walczy przed głosowaniami stosując wobec posłów innych ugrupowań różnego rodzaju zachęty, między innymi w postaci oferowania stanowisk w radach nadzorczych.
Jeszcze przed głosowaniem było wiadomo, że ustawę podatkową odrzuci senat, w którym większość mają partie lewicy.
IAR
wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.