Aleksander Szczygło tłumaczy, że zgodnie z procedurą Lech Kaczyński ma dwa tygodnie na wydanie opinii. Natomiast szef rządu musi być świadomy, że za złamanie prawa grozi Trybunał Stanu. "Mamy do czynienia ze stanowiskiem kadencyjnym, a po drugie nie może być dymisji bez opinii prezydenta" - powiedział. Szczygło podkreślił, że jeżeli prezes Rady Ministrów zdecydowałby się na zdymisjonowanie Ziobry to ewidentnie złamałby prawo. "I to jest opinia konstytucjonalistów, a nie Kancelarii Prezydenta" - dodał.
Podobnie wypowiadają się politycy PiS. Joachim Brudziński wyjaśnia, że w świetle ustawy o CBA nie ma powodów do odwołania Kamińskiego ze stanowiska. To będzie decyzja wyłącznie polityczna - dodaje poseł PiS.
Rzecznik rządu Paweł Graś nie jest zaskoczony argumentacją ze strony prezydenta i PiS-u. Podkreśla, że przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu zostały postawione poważne zarzuty. " Od pewnego czasu Mariusz Kamiński jakby funkcjonował w kraju w którym rząd to jest jakaś władza okupacyjna. Kwestionuje rzetelność prokuratur, kwestionuje rzetelność instytucji państwowych, ministrów, premiera i rządu jako całości" - mówi rzecznik Rządu.
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski uważa, że zasadniczym błędem premiera jest to, że tak późno zdecydował się na zdymisjonowanie Kamińskiego. "Ja gdybym był premierem to bym Kamińskiego zdymisjonował po konferencji prasowej, kiedy mówił na kogo głosować, wtedy przestał być apolityczny i jeżeli premier wówczas tego nie zrobił to jest błąd premiera" - powiedział szef klubu Ludowców.
W minioną środę szef rządu uruchomił procedurę, która ma na celu usunięcie szefa CBA ze stanowiska. Pozytywne opinie o odwołaniu Kamińskiego wydała już sejmowa komisja do spraw służb specjalnych oraz Kolegium rządowe ds. Służb Specjalnych. Brakuje jedynie opinii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.