Kontrkandydatem Włodzimierza Cimoszewicza jest Torbjorn Jagland - były premier norweskiego rządu. Kandydaturę Polaka, pomimo że reprezentuje lewicę, poparł rząd Donalda Tuska.
Obaj kandydaci są socjalistami i o wyborze przyszłego przewodniczącego w dużej mierze zdecydują głosy chadeków. Zdaniem obserwatorów, szanse są wyrównane ze wskazaniem jednak na Norwega.
Polakowi nie pomoże fakt, że wszyscy posłowie Platformy i PiS-u podpisali projekt rezolucji wnioskujący o zawieszenie prawa głosu rosyjskiej delegacji. Wniosek, którego szanse przyjęcia przez Zgromadzenie są niewielkie, przygotowali delegaci Gruzji. Dotyczy on zeszłorocznej rosyjskiej agresji i zajęcia gruzińskich terytoriów. Jedynie Polacy tak licznie podpisali dokument.
Ten spektakularny gest naszych posłów może pozbawić Polaka głosów delegacji rosyjskiej i państw sprzymierzonych. Sprawa nie jest jednak przesądzona, a głosowanie będzie tajne.
Nowego sekretarza generalnego poznamy w najbliższy wtorek.