Problem jest na tyle poważny, że zainteresowali się nim eksperci z Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Według ich szacunków nawet połowa ciężarnych kobiet może przyjmować niedozwolone i szkodliwe dla płodu leki - czytamy w "Dzienniku".
Rzecznik urzędu Wojciech Łuszczyna mówi, że zbyt wiele Polek ze zbytnią nonszalancją podchodzi do aplikowania sobie leków. Są przekonane, że jeśli jakiś środek jest dostępny bez recepty, to można to stosować bez żadnych ograniczeń. "Nawet nie czytają ulotek dołączonych do produktów, choć w wielu są ostrzeżenia przed stosowaniem w czasie ciąży" - mówi Łuszczyna "Dziennikowi". Dodaje, że na drugim biegunie są tak zwane Polki radykalne. czyli te, które całkowicie odstawiają lekarstwa z obawy o zdrowie dziecka.
Nie ma żadnych badań, które dokładnie pokazywałyby skalę problemu, ale z amerykańskich statystyk wynika, że aż połowa kobiet w ciąży przyjmuje leki, które mogą zaszkodzić dziecku. Zdaniem ekspertów w Polsce może być jeszcze gorzej - pisze "Dziennik".
"Dziennik"/kry/MagM