W klasztorach kontemplacyjnych panują surowe reguły. Karmelitanki mogą rozmawiać tylko godzinę dziennie, a poszczą przez pół roku. Klaryski śpią w trumnach, a klasztoru nie opuszczają nawet na pogrzeb członka rodziny. Jednak do tych zakonów wstępuje coraz więcej pięknych, wykształconych i zaradnych życiowo Polek. Czego szukają za zakonnymi murami? "Często sama się zastanawiam, jak te światłe kobiety wytrzymują nasz wojskowy reżim, a przede wszystkim dlaczego dobrowolnie podporządkowują się przełożonym - siostrom, które nie zawsze nawet mają maturę i nie zawsze dorównują im intelektualnie" - mówi otwarcie Alicja Kusowska, przeorysza klarysek w Krakowie.
Zdaniem socjoliga religii z Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Ireny Borowiak, "surowy klasztorny reżim przyciąga głównie intelektualistki, kobiety, które osiągnąwszy materialnie w życiu wszystko, nagle poczuły duchową pustkę i brak celu w życiu". "Człowiek może wiele, ale bez poczucia sensu nie może nic" - zgadza się religioznawca i psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, profesor Halina Grzymała-Moszczyńska.
"Dziennik" 09 02/Siekaj/jędras