Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Dziennik" - Piłkarz Wojciech Małocha: "Kupiłem mecz"

0
Podziel się:

Dziś o północy mija termin abolicji dla piłkarskich oszustów - pisze "Dziennik" dodając, że jednym z niewielu, którzy przyznali się do kupowania meczów, jest Wojciech Małocha. Były piłkarz Zagłębia Sosnowiec opowiedział gazecie, jak wyglądał korupcyjny proceder.

Chodzi o drugoligowy mecz Górnika Polkowice z Zagłębiem Sosnowiec w marcu 2005 roku. Małocha oraz Mariusz U. i Marcin L. podczas spotkania w restauracji McDonalds przekazali sędziemu Piotrowi W. 5 tysięcy złotych. Miał on pomóc sosnowiczanom w odniesieniu zwycięstwa. Zagłębie wygrało 1:0, choć piłkarze twierdzili później, że arbiter za bardzo im nie pomógł - czytamy w "Dzienniku".
"Niespecjalnie pamiętam tamten mecz. W ogóle do dziś zadaję pytanie, po jaką cholerę poszedłem na to spotkanie z sędzią. Co prawda byłem w radzie drużyny, ale żadne to tłumaczenie. Nie jestem dzieckiem, by dać się prowadzić z rączkę" - mówi Wojciech Małocha.
Pod koniec ubiegłego roku wyjechał on do USA pracować i grać w piłkę. "Tuż przed powrotem dowiedziałem się, że prokuratura zatrzymała moich dwóch kolegów z drużyny. Zdawałem sobie sprawę, że nie ma co kręcić, więc natychmiast po powrocie umówiłem się z prokuratorem na spotkanie" - wspomina na łamach "Dziennika".
Wojciech Małocha gra obecnie w lidze cypryjskiej. Przed wyjazdem kontaktował się z prokuraturą, czy afera nie przeszkodzi mu w wyjeździe. "Nie ma problemu. Może pan wyjechać" - usłyszał.
"Dziennik" przypomina, że ci, których w ostatniej chwili ruszy sumienie, mogą zgłaszać się do wrocławskiej prokuratury lub najbliższej komendy policji. Ewentualnie mogą zadzwonić do Policyjnego Telefonu Zaufania. Śledczy z Wrocławia ostrzegają, że piłkarze, którzy mają coś na sumieniu, mogą wyjechać po treningu lub po meczu w kajdankach.

Dziennik/jędras

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)