Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Dziennik" Anestezjolog: Nie pomógłbym przy aborcji

0
Podziel się:

Doktror Piotr Orlicz, którego w zeszłym tygodniu chciała zatrzymać CBA, miał dokonać nielegalnej aborcji. Prokuratura nie chce go jednak na razie przesłuchiwać - dowiedział się "Dziennik".

Zdaniem "Dziennika" nie ma mocnych dowodów przeciwko anestezjologowi. Ponadto Orlicz wyszedł właśnie ze szpitala jako pacjent. Lekarz opuścił warszawski szpital na Banacha w czwartek rano. W ubiegłym tygodniu anestezjolog został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego w domu doktora Ryszarda G. Według CBA, późnym wieczorem w środę 30 maja miał się tam odbyć zabieg usunięcia ciąży 29-letniej Irlandki. Początkowo prokuratorzy i funkcjonariusze CBA zapewniali, że doktorowi Orliczowi zostaną postawione zarzuty udziału w nielegalnej aborcji. W ostatnich dniach jednak zaczęli wycofywać się z radykalnych ocen - informuje "Dziennik". Gazeta nieoficjalnie dowiedziała się, że prokuratorzy prowadzący śledztwo cały czas zastanawiają się, co zrobić z doktorem Orliczem. Jak tłumaczą - do tej pory nie udało im się zgromadzić dowodów przesądzających o winie anestezjologa, które następnie będą w stanie obronić przed sądem. Punktem zaczepienia - według nieoficjalnych informacji - mają być zeznania
ginekologa Ryszarda G., który przyznał, że Orlicz przedtem pomagał mu w przeprowadzaniu aborcji - czytamy w "Dzienniku".

"Dziennik"/iar/lm /jurczynski

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)