System o nazwie "Moniuszko" działa od stycznia i wydano na niego od 10 do 15 milionów złotych. Aplikacja działa jednak wadliwie. Często zdarza się, że przestaje rejestrować, albo nagrywa tylko jednego rozmówcę. Bywa, że system zawiesza się na kilka godzin - skarżą się policjanci.
Na początku lutego awaria "Moniuszki" spowodowała przerwanie akcji przeciwko złodziejom, którzy uprowadzili w Niemczech cysternę z osoczem. Akcja, którą prowadzono wspólnie z policją austriacką nie powiodła się ponieważ w pewnym momencie polskie służby straciły możliwość nasłuchu rozmówm, które prowadzili porywacze. Aby uniknąć kompletnej kompromotacji samochód zatrzymano, chociaż scenariusz zakładał śledzenie go i zatrzymanie wraz z pośrednikami lub zleceniodawcą.
Szefostwo policji przyznaje, że problemy z programem są, ale zastrzega, że z tego powodu nie stracono żadnych ważnych dowodów.
Więcej o problemach z "Moniuszką" w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
"Polska Gazeta Prawna"/Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/jp/orzechowska