Gazeta wyjaśnia, że do niedawna gdy skarbówka podejrzewała, że ktoś wydaje więcej niż mógł zarobić, wystarczyło powiedzieć, że pieniądze pochodzą z prostytucji. Fiskus był wtedy bezradny, gdyż takie zarobki nie są opodatkowane.
Teraz jednak jeśli ktoś twierdzi, ze utrzymuje się z handlu własnym ciałem, musi to udowodnić. Nie pomaga twierdzenie, że usługi seksualne świadczone były w dzielnicy czerwonych latarni w Amsterdamie. I to fiskus jest w stanie sprawdzić. Informacje o pracy za granicą są weryfikowane przez urzędników z innych państw. Na świadków wzywani są rzekomi klienci, a kontrolowany jest proszony o opis świadczonych usług - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
"Podatnik w ogniu pytań często wycofuje się ze swojej strategii i przyznaje, że nie opodatkowywał wszystkich dochodów" - opisuje inspektor skarbowy.
Więcej na ten temat - w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Dziennik Gazeta Prawna"/kry/dabr