Regulacje dotyczą jedynie Morza Północnego i Bałtyku. Sprzeciw Greków i Włochów skutecznie zablokował plany zaostrzenia norm na Morzu Śródziemnym. Z kolei na Bałtyku Finowie wynegocjowali okresy przejściowe. Polski rząd nie protestował. Przepisy nie dotkną Rosji, której flota jest największym użytkownikiem bałtyckich wód i w największym stopniu je zanieczyszcza.
Według analityków, ceny frachtu w związku z nowymi normami wzrosną nawet o 40 procent.
Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej.
IAR/DGP/łp/ab