Zagrzybione prysznice i ściany, wilgotne i śmierdzące buty, których nie ma gdzie suszyć, kąpiele tylko raz na tydzień - w takich warunkach trudno uniknąć choroby. W polskiej armii szerzy się grzybica. Najnowszy raport o stanie sanitarnym jednostek nie pozostawia złudzeń: żołnierze zgłosili ponad 2,5 tysiąca takich zachorowań, a 242 poborowych miało świerzb. Choroby skóry to po grypie i przeziębieniach największa plaga w armii.
Najgorzej jest w sanitariatach, gdzie "do postępującej dekapitalizacji dołącza dodatkowo nieszczelność systemów wodno-kanalizacyjnych, w tym zniszczona armatura i elementy ceramiczne, oraz mało wydajna wentylacja grawitacyjna, co powoduje, że w gwałtownym tempie postępuje zagrzybienie ścian i stropów" - alarmują inspektorzy.
Według kontrolerów niektóre pomieszczenia wcale nie są dezynfekowane lub są odkażane sporadycznie. Powód ? Brak pieniędzy na środki sanitarne i niedbałość służb dyżurnych o bieżącą czystość - informuje "Dziennik".
"Dziennik"/ arturu/jędras