Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich spodziewa się, że wojskowa komisja, która pracuje na miejscu tragedii, w połowie kwietnia będzie mogła podać wstępną informację o przebiegu katastrofy i jej przyczynach. "Spodziewam się, że za dwa - trzy tygodnie mogą być wyniki z czarnej skrzynki. Wtedy można określić, jaki był stan techniczny samolotu, czy był sprawny" - powiedział Edmund Klich Informacyjnej Agencji Radiowej.
Przewodniczący wyraził zaniepokojenie faktem, że w ciągu ostatniego roku doszło do trzech katastrof lotniczych we wszystkich rodzajach sił zbrojnych: CASY w Siłach Powietrznych, śmigłowica Mi-24 w wojskach lądowych, a teraz Bryzy z Marynarki Wojennej. Jego zdaniem, wiąże się to z brakiem samolotu treningowego w wojsku. "Samolot Iskra to już nie ten poziom, są ograniczenia paliwowe - to wszystko odbija się na poziomie wyszkolenia." - podkreślił Edmund Klich. Przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych po części wini za taki stan rzeczy niedofinansowanie wojska. Edmund Klich obawia się, że bez radykalnych zmian w filozofii szkolenia lotników będzie jeszcze gorzej. Jego zdaniem, w armii powinno się tak oszczędzać, żeby nie doprowadzić do zmniejszenia poziomu wyszkolenia. W opinii przewodniczącego, dobrym rozwiązaniem byłoby ograniczenie liczby latających załóg, ale za to ich lepsze przygotowanie.