Wczoraj prezydent ustąpił ze stanowiska, ale kilka tysięcy ludzi zostało na placu twierdząc, że będą pilnować procesu transformacji. Inni pomagają żołnierzom rozbierać metalowe bariery i zapory z drutu kolczastego, ustawione wokół placu. Dźwigi odciągają wraki samochodów, spalonych podczas zamieszek. Na prowadzących do placu ulicach ciągle stoją czołgi.
Rozbierane są także bariery ustawione wokół pobliskiego Muzeum Egipskiego, w którym znajdują się skarby starożytnej sztuki. Zapory wzniesiono, aby ochronić Muzeum przed uczestnikami zamieszek i złodziejami.
Uczestnicy protestów zapowiadają, że w razie potrzeby wrócą na plac Tahrir. Utworzyli grupę na Facebooku i chcą co roku zbierać się na placu w rocznicę rozpoczęcia protestów, 25 stycznia