Przewodniczący PTE Ryszard Petru jest umiarkowanym optymistą - jego zdaniem o sile polskiej gospodarki będą decydowały skłonność Polaków do robienia zakupów i eksport.
Profesor Maria Drozdowicz-Bieć z SGH uważa, że kryzys w strefie euro pogłębi różnice gospodarcze pomiędzy zadłużonymi państwami, jak Grecja, czy Hiszpania, a krajami o silniejszej gospodarce, jak Niemcy. Jej zdaniem Polska może na tych zmianach skorzystać, bo jest mocniej powiązana z gospodarką niemiecką. Jak dodała - jest szansa, że przestaniemy być zaliczani do grona państw postkomunistycznych, podatnych na wahania w gospodarce światowej.
Natomiast Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową uważa, że Grecja może być zmuszona do ogłoszenia niewypłacalności. Ekspert podkreśla, że do takiej opinii skłaniają go obserwacje z niedawnej wizyty w tym kraju. Według niego Grecy są źle poinformowani o powadze sytuacji w ich kraju, przyzwyczajeni do wyższego poziomu życia i niechętni wobec koniecznych oszczędności.
Średnie oczekiwania ekonomistów wskazują na wzrost inflacji o 3,7 do 4 procent. Na koniec roku euro powinno kosztować nieco ponad 4 złote, a dolar o złotówkę mniej.
IAR