Ochrona "nieba" w czasie konkretnych meczów to główne zadanie, jakie wyznaczono na czas Euro naszym Siłom Zbrojnym - przypomniał w rozmowie z IAR rzecznik Dowództwa Operacyjnego podpułkownik Mirosław Ochyra.
Zakaz poruszania się wszelkich obiektów latających obowiazuje około czterech godzin przed rozpoczęciem danego meczu wokół stadionów i nad strefami kibica. Po zakończeniu spotkania nie można latać jeszcze przez gwie godziny nad tymi miejscami. Mimo to - jak powiedział Ochyra - do Dowództwa Operacyjnego napływa szereg pytań i próśb o wydanie zgody na przelot nad konkretnym stadionem czy strefą kibica. Najczęściej próbują zdobyć zgodę właściciele balonów.
Wymogi dotyczące zabezpieczenia przestrzeni powietrznej są jednak bardzo restrykcyjne. W pobliżu stadionów, gdzie rozgrywane są mecze i w okolicach stref nie może się znaleźć ani balon, ani motolotnia, ani mały samolot pasażerski - przypomina podpułkownik Mirosław Ochyra.
Wyjątki stanowią samoloty pasażerskie, które poruszają się wyznaczonymi korytarzami powietrznymi, śmigłowce gaśnicze i medyczne oraz samoloty o statusie "HEAD".
Wojsko - mimo spokojnego przebiegu mistrzostw - cały czas "trzyma rękę na pulsie". I dlatego nasza przestrzeń powietrzna jest cały czas patrolowana przez wyznaczone do tego myśliwce i śmigłowce bojowe. W powietrzu dyżuruje para samolotów F-16 oraz bojowych Mi-24. Oba typy maszym patrolują przestrzeń powietrzną od rozpoczęcia mistrzostw i rozegrania pierwszego meczu.
Przeciętny kibic zobaczy żołnierzy, którzy pomagają przy zabezpieczaniu Euro, na ulicach miast gospodarzy. Żandarmii pojawiają się w parach z policjantami. W każdym mieście, gdzie odbywają się mecze, są dodatkowo zgrupowani wojskowi z innych rodzajów Sił Zbrojnych, gotowi do służby przez całą dobę. Służby podległe MSW mogą też liczyć na ewentualne wsparcie oddziałów specjalnych.
W sumie do wsparcia służb cywilnych armia przeznaczyła ponad 3300 żołnierzy.
IAR
