Niestety Euro się skończyło i nawet robotnicy demontujący strefę przyznają, że robią z to z bólem serca. Operator strefy Sebastian Mikołajczak mówi, że będzie ona znikać z warszawskiego krajobrazu w bardzo szybkim tempie. Telebimy i sprzęt nagłaśniający już zostały wywiezione. Trwa demontaż stalowych konstrukcji, stoisk sponsorów i gastronomicznych.
Operator strefy mówi, że podczas imprezy nie doszło do żadnych poważnych awarii i wpadek. Dodaje, że Polacy mogą być dumni z tego, że potrafili przeprowadzić jedną z największych imprez sportowych świata. "To była największa strefa nie tylko tych mistrzostw, ale w całej historii UEFA. Także z UEFA mamy pozytywne opinie. Nikt wcześniej nie robił takiej imprezy i pokazaliśmy, że potrafimy. Wstańmy już w końcu z kolan i pokażmy, że jesteśmy z siebie dumni" - mówi Sebastian Mikołajczak.
Podczas samego niedzielnego finału warszawską strefę kibica odwiedziło prawie sto tysięcy ludzi. Kibice w czasie działania strefy zjedli 68 tysięcy hamburgerów i 7 ton frytek.
IAR
