W normalny poniedziałek pod europejskie niebo samoloty wzbijają się 28 tysięcy razy, dziś będzie to maksymalnie dziewięć tysięcy - szacuje Eurocontrol. Jeszcze wczoraj unijni eksperci sugerowali, że liczba ta sięgnie kilkunastu tysięcy. Europejskie kraje zachowują jednak dużą ostrożność i nadal ograniczają ruch.
Paraliż unieruchomił prawie 7 milionów pasażerów, nie tylko w Europie. "Nie chodzę do szkoły jest fajnie, ale tęsknię za mamą i za bratem" - mówi dziewięcioletnia Angielka, Emily, która wraz dziewczęcym chórem utknęła na Florydzie i jak wielu innych pasażerów skazana jest na łaskę i niełaskę wulkanu.
Tymczasem Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych uważa, że być może pył wcale nie jest aż tak groźny dla samolotów. Przedstawiciele Zrzeszenia wezwali w związku z tym do jak najszybszego otwarcia przestrzeni powietrznej w Europie. Przed dzisiejszym spotkaniem unijnych ministrów transportu rząd Francji oświadczył, że rozważana jest możliwość otwarcia niektórych korytarzy, ale nie całej przestrzeni nad kontynentem.