Ta decyzja ma nie tylko sportowy charakter. Pada pytanie, czy winny jest kolarz czy system powiązany z ogromnymi pieniędzmi ? Z przyjaźnią z Armstrongiem nie krył się były prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Media francuskie twierdziły, że kolarz z Teksasu domagał się od Sarkozy'ego usunięcia Pierre'a Bordry'ego ze stanowiska przewodniczącego Francuskiej Komisji Antydopingowej. Bordry proszony o komentarz wyraził zdziwienie, że ta informacja nigdy nie została zdementowana.
Francja nie lubiła Armstronga. Uznano go winnym na długo zanim w tej sprawie swoje orzeczenia wydały międzynarodowe władze kolarskie. Pluto na niego na trasie wyścigu i twierdzono, że swoimi zwycięstwami okrada Tour de France, wyścig należący do dorobku francuskiej kultury. Teraz chwała i cześć wyścigu miałaby zostać przywrócone. Jednak organizatorzy imprezy, uważają, że w miejsce Armstronga, w kronikach, nie należy zapisywać jako zwycięzców tych, którzy na trasie byli za nim, bo w pierwszej dziesiątce niemal każdego złapano na braniu niedozwolonych środków dopingujących, w tym także Francuzów.
IAR