"Gazeta" publikuje raport o płacach w sferze budżetowej. Wynika z niego, że mimo zapowiedzi zamrożenia płac na poziomie wskaźnika inflacji, płace części budżetówki wzrosły. Najwięcej, bo o 30 procent wzrosły zarobki pracowników Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Jednak nawet taki wzrost wynagrodzenia nie powstrzymują pracowników od przechodzenia do prywatnych firm, które zajmują się pozyskiwaniem funduszy unijnych. Niewielki wzrost płac zanotowali leśnicy, wojskowi, policjanci, lekarze i nauczyciele.
Jedyną grupą, której zarobki pozostały nie zmienione, są pracownicy służby cywilnej. W dodatku stawki w różnych urzędach państwowych znacznie różnią się. Na przykład dyrektor w ministerstwie edukacji może liczyć na około 4600 zł, podczas, gdy dyrektor w Kancelarii Premiera na ponad 7,5 tysiąca.
Według "Gazety Prawnej", powodem nierównych wynagrodzeń w administracji jest "irracjonalny system kształtowania wynagrodzeń".
Więcej o pensjach w budżetówce w raporcie "Gazety Prawnej".
"Gazeta Prawna"/jp/ab