Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" - ekshumacja-wywiad z Dereszem

0
Podziel się:

Na tym wielkim polu nieszczęścia, jakim było lotnisko pod Smoleńskiem, potem szpital i prosektorium, o pomyłkę nie było trudno - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Paweł Deresz wdowiec po posłance SLD Jolancie Szymanek-Deresz. "Kiedy poprosiłem o odsłonięcie zwłok mojej żony, omal nie zemdlałem. Wtedy chyba lekarz albo pielęgniarz zwrócił uwagę, że i tak mam wielkie szczęście, że zwłoki żony są prawie w całości. A potem powiedział o głowie jednej z ofiar, której trzeba było bardzo długo szukać" - wspomina Deresz.

Opisuje, że poszukiwania części ciał dotyczyły "nie tylko tej jednej ofiary, ale i wielu innych osób, które zginęły w katastrofie". "W tym wielkim zgiełku musiały nastąpić pomyłki. Nie chcę źle wróżyć, ale być może w trumnach znajdują się części ciał należące do kogoś innego. Bo w prosektorium powiedziano mi, że zmasakrowanie ciał było bardziej niż przerażające" - mówi Paweł Deresz "Gazecie Wyborczej".
Deresz dodaje, że nie ma zamiaru ekshumować grobu żony, bo "to nie przywróci jej życia".

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/"Gazeta Wyborcza"/moc/kry

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)