"Gazeta Wyborcza" wyjaśnia, że w takich sytuacjach od zakładu energetycznego należy się bonifikata, wynosząca pięciokrotność ceny niedostarczonej energii. Enion jednak za wszelką cenę bronił się przed jej wypłaceniem. Najpierw stosował wewnętrzną instrukcję pouczającą pracowników, jak odpowiadać klientom, by im za szybko nie odpowiedzieć. Potem zmienił taktykę - odpowiadał szybko, ale odmownie.
Urzad zainteresował się instrukcją i uznał, że jest niezgodna z prawem - może powodować, że odpowiedź padnie po 30. dniach, które minister gospodarki daje na rozpatrzenie wniosku. Odpowiedzi odmowne też zakwestionował. Zdaniem Urzędu Regulacji Energetyki, bonifikata należy się niezależnie od przyczyn awarii.
W związku z tym prezes Urzędu podjął decyzję o wszczęciu postępowania o ukaranie przedsiębiorstwa za odmowę wypłaty bonifikat. Taka kara może wynosić do 15 procent ubiegłorocznych przychodów Enionu. Urząd rozważa także, czy kary nie zastosować także indywidualnie wobec osoby odpowiedzialnej za decyzje, by wypłaty bonifikat odmawiać.
Enion może zapłacić też kolejną karę w tej samej wysokości, tym razem za niewystarczającą dbałość o stan linii energetycznych - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Gazeta Wyborcza"/kry/Siekaj
