Do zdarzenia doszło 2 tygodnie temu. Do bura prasowego Urzędu Miasta w Chorzowie zadzwoniła dziennikarka z lokalnej gazety, pytając o przeszukanie przez funkcjonariuszy CBA gabinetu skarbnika urzędu. Rewizji nie było. Dopiero pół godziny później do magistratu wkroczyli agenci CBA i zaczęli przeszukiwać gabinet Andrzeja K., a następnie go zatrzymali. Według agentów, skarbnik zataił w oświadczeniu majątkowym, że zarządzał jedną z kamienic w centrum miasta, oraz że ma wykupione polisy ubezpieczone.
Rano chorzowski urzędnik przeczytał o swoim zatrzymaniu w gazecie regionalnej. Dopiero potem stanął przez obliczem prokuratora. Po przesłuchaniu - wyszedł na wolność.
Centralne Biuro Antykorupcyjne zaprzecza tym informacjom. Według Temistoklesa Brodowskiego z biura prasowego CBA, Andrzej K. został zatrzymany za zgodą prokuratury, a agenci nie informowali o tym dziennikarzy.
Szczegóły sprawy w "Gazecie Wyborczej".
GW/MagM/lm