"Po przegranej kampanii prezydenckiej, PiS rozpoczął bitwę o polskie symbole. Zaczęło się od misji pochowania Lecha Kaczyńskiego na Wawelu wśród polskich królów i bohaterów narodowych. Teraz jest żądanie utrzymania krzyża przed Pałacem Prezydenckim" - czytamy w "Wyborczej".
Jak pisze Bartosz Węglarczyk, "PiS nie ma dziś czasu na debatę o podwyżce VAT. Popycha ludzi do szaleństwa, w którym garstka fanatyków zachowuje się co najmniej tak, jakby broniła niepodległości. Drogę wskazał prezes PiS, mówiąc 16 lipca, że krzyż musi pozostać na miejscu. Wydany kilka dni później komunikat komitetu politycznego PiS, że po pielgrzymce na Jasną Górę krzyż musi wrócić przed Pałac, był już prostą konsekwencją linii wytyczonej przez prezesa".
"I dlatego spór o krzyż przed Pałacem nie jest sporem o upamiętnienie ofiar tragedii smoleńskiej. Kilka dni temu na Powązkach widziałem spory tłum ludzi modlących się lub po prostu stojących w ciszy i zadumie nad grobami ofiar tej katastrofy. To na Powązkach godnie czci się ofiary. Przed Pałacem toczy się wielka bitwa polityczna PiS o symbole polskiej historii i polskiej kultury. Tylko tyle" - komentuje "Gazeta Wyborcza".
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Gazeta Wyborcza/dj
