Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" - wywiad z białoruskim historykiem

0
Podziel się:

Białoruski historyk Igar Kuźniacou nie jest zaskoczony reakcją Mińska na wieść o znalezieniu szczątków Polaków pomordowanych w piwnicach soboru w Głębokiem. Białoruska prokuratura natychmiast oświadczyła, że sprawcami zbrodni byli naziści.

Zdaniem rozmówcy "Gazety Wyborczej" Igara Kuźniacou, specjalizującego się w badaniu komunistycznych zbrodni z lat 30-tych, władze zareagowały tak jak zwykle. "Od 13 lat nigdy nie przyznały, że znalezione w tym czasie jakiekolwiek szczątki to ofiary NKWD" - dodaje historyk z Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego.
Jego zdaniem sposób dokonania zbrodni wskazuje na NKWD. "Znam 12 przypadków, kiedy na terenie Białorusi więźniowie zostali rozstrzelani przez NKWD-zistów w piwnicach cerkwi bądź w cerkwiach. W podobny jak w Głębokiem sposób rozstrzelano na przykład więźniów w Mozyrzu" - mówi Kuźniacou. Wyjaśnia, że piwnica cerkwi to z punktu widzenia NKWD idealne miejsce, bowiem potężne ściany łagodzą odgłosy strzałów, a w nocy w cerkwi nikogo nie ma, więc nikt nie dowie się o sprawie. Naziści zazwyczaj dokonywali zbrodni jawnie - dodaje białoruski historyk. Podkreśla, że łuski znalezione przy ciałach pochodzą z broni sowieckiej.
Rozmówca Gazety mówi, że polscy oficerowie z tak zwanej białoruskiej listy katyńskiej są pogrzebani w okolicach Mińska, ale jest także wiele miejsc kaźni podobnych do tych w Głębokiem. Kuźniacou wyraził też przekonanie, że obecnie jest dobry moment na poproszenie władz Białorusi o możliwość zbadania znalezionych szczątków, bo stosunki reżimu Łukaszenki z Zachodem polepszają się.
Wywiad z Igarem Kuźniacouem publikuje "Gazeta Wyborcza".

Gazeta Wyborcza/IAR adb/ab

wywiad
wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)