Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" - Złoty interes: odzyskają kilkanaście procent

0
Podziel się:

"Gazeta Wyborcza" pisze o systemie monitoringu zainstalowanym w Bytomiu. Ulice w tym mieście obserwują kamery, które potrafią rozpoznać, w jakim nastroju jest przechodzień i czy zachowuje się nietypowo. Komputer alarmuje, gdy widzi coś podejrzanego. Tylko co jest podejrzane? - zastanawia się dziennik.

"To projekt, który zaburza równowagę między bezpieczeństwem a wolnością i prywatnością obywateli" - tak o inteligentnym systemie monitoringu powiedział w kwietniu szef MSW Jacek Cichocki.
Minister miał na myśli INDECT - system, w którym kamery w połączeniu z komputerowymi programami mają wykrywać "zachowania nietypowe". Kamery mają czujniki, m.in. dźwięku i ruchu, a dane z nich analizuje program komputerowy z algorytmami zachowań. System mógłby pomagać w ochronie antyterrorystycznej - wychwytywać sytuacje, gdy ktoś zostawia pakunek albo podejrzanie często przychodzi w jedno miejsce i coś szkicuje. Mógłby wychwytywać też osoby poszukiwane przez policję.
Tymczasem - zauważa "Gazeta Wyborcza" - działający bardzo podobnie system wprowadzono właśnie w Bytomiu i bytomskie kamery można zaprojektować tak, że wykryją osoby uśmiechnięte lub ponure. Można też na przykład wyszukać osoby, które kuleją, i potem je śledzić w tłumie.
"Systemy bazujące na automatycznym wykrywaniu zagrożeń mogą stanowić ingerencję w prywatność mieszkańców. Nie mamy kontroli nad tym, co może być uznane za podejrzane zachowanie" - przestrzega Małgorzata Szumańska, wiceprezeska fundacji Panoptykon.
Więcej na ten temat - w "Gazecie Wyborczej".

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Gazeta Wyborcza"/kry/dj

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)