Prokuratura - jak pisze gazeta - jest pewna, że od 2002 roku Ukrainiec przewodził kilkunastoosobowej grupie przestępczej korumpującej policjantów, fałszującej dokumenty, wyłudzającej odszkodowania z fikcyjnych stłuczek i kredyty bankowe. U "Wowy" znaleziono też materiały wybuchowe, nielegalną broń i narkotyki, a w biurze - dokumenty wskazujące na jego finansową współpracę z Tomaszem Górskim, poznańskim posłem PiS - czytamy w "Gazecie". Prokuratorzy nie zdradzają, co jest w dokumentach, bo wymaga tego jak to określono - "dobro dochodzenia". Dziennikarze gazety podjęli własne własne śledztwo. Wynika z niego, że Wołodymira P. i posła Górskiego "na pewno łączyły meble, grill i kampania wyborcza. Świadków wspólnej działalności gangstera i Górskiego nie brakuje też wśród poznańskich działaczy PiS" - czytamy w "Gazecie". Zdaniem jednego z polityków Prawa i Sprawiedliwości, podczas kampanii wyborczej w 2005 roku Ukrainiec nadzorował wieszanie plakatów z wizerunkiem
Górskiego
Poseł Tomasz Górski zaprzecza, by wiedział czym zajmuje się "Wowa". Zapewnia również , że nie robił z Ukraińcem żadnych interesów. Więcej na ten temat w "Gazecie Wyborczej".
IAR/"Gazeta Wyborcza"/as/jurczynski