Ludzie denerwują się. Jadąc za granicę wzięli ze soba kartę EKUZ gwarantującą bezpłatne leczenie w razie nagłych zachorowań w wszystkich krajach Unii Europejskiej. Ale kiedy na wakacjach mieli wypadek czy zachorowali, szpital żądał od nich pieniędzy. Czasem chodziło o kwoty rzędu kilku tysięcy euro. Po powrocie domagają się więc jak najszybszego zwrotu pieniędzy z NFZ. Z tym bywa jednak trudno.
"Nie ma reguły" - powiedział "Gazecie Wyborczej" Jacek Kopocz, rzecznik śląskiego NFZ. W jednym niemieckim szpitalu karta jest uznawana, w innym nie i koniec. Problem polega na tym, że zanim zwrócimy pacjentowi pieniądze, musimy potwierdzić, że to leczenie za granicą rzeczywiście miało miejsce - tłumaczy Kopocz. A zdaniem rzeczniczki dolnośląskiego NFZ Joanny Mierzwińskiej, procedura potwierdzenia leczenia trwa długo. "Z góry o tym informujemy, żeby ludzie się nie denerwowali" - dodaje.
Więcej - w Gazecie Wyborczej
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/"Gazeta Wyborcza"/hs/nyg