"Gazeta Wyborcza" przypomina, że w grudniu rozpoczął się nabór wniosków o unijne dotacje, dzięki którym lokalni operatorzy mieliby za co inwestować na mało opłacalnych terenach. Mieliby też za co dostarczyć mieszkańcom szybki - jak na polskie warunki - Internet o prędkości 2 Mb/s. Według unijnych wymagań, inwestycje muszą jednak obejmować miejesca, gdzie nie ma Internetu.
Tymczasem z map MSWiA wynika, że dostęp do sieci jest prawie wszędzie, nawet w Małopolsce, gdzie według urzędu marszałkowskiego Internetu nie ma ponad 300 tysięcy gospodarstw. MSWiA tłumaczy, że chciało zaoszczędzić i wzięło dane z map, zrobionych przez spółkę ITTI na potrzebę znacznie większych projektów.
Gazeta pisze, ze MSWiA pracuje nad weryfikacją projektów i być może zrezygnuje z map, ale dopiero od czerwca. Resort tłumaczy, że nie można zmienić zasad w trakcie trwania naboru wniosków.
"Gazeta Wyborcza"/IAR/daw/jędras