Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza": "Praca za seks" ściśle jawna ?

0
Podziel się:

Samoobrona może poznać skrzętnie skrywane przez prokuraturę szczegóły ze śledztwa "praca za seks". I to legalnie ! - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Dziennik przypomina, że w tej sprawie zarzuty mataczenia postawiono już dwóm działaczom Samoobrony - Franciszkowi Irzykowi i Jackowi Popeckiemu. Tymczasem już wkrótce tajemnice śledztwa mogą poznać ich partyjni koledzy. Bo prokuratura, chcąc uchylić immunitet głównemu bohaterowi afery Stanisławowi Łyżwińskiemu, może zostać zmuszona do przesłania akt sprawy sejmowej komisji regulaminowej. A w niej - wyjaśnia "Gazeta" - zasiadają Janusz Maksymiuk i Mateusz Piskorski, bliscy współpracownicy Andrzeja Leppera, którego nazwisko także przewija się w aferze.
Na razie publicznie wiadomo o jednym świadku, który obciąży w prokuraturze Łyżwińskiego i Leppera. O Anecie Krawczyk, która sama się ujawniła, oskarżając ich o zmuszanie do usług seksualnych w zamian za pracę w biurze poselskim Łyżwińskiego. Działacze Samoobrony nie znają nazwisk co najmniej kilkunastu innych kobiet, które - według informacji "Gazety" - doniosły prokuraturze o molestowaniu, i jednej, która oskarża Łyżwińskiego o gwałt. Ale ich dane są w aktach śledztwa i - jeśli dojdzie do przekazania dokumentów sejmowej komisji - przestaną być tajemnicą.
Łódzcy prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie "pracy za seks" nie ukrywali w rozmowie z "Gazetą", że może to zagrozić sprawie. Bo to oznacza, że kolejne osoby pozostające w ich zainteresowaniu - choćby Łyżwiński - stawią się na przesłuchania przygotowane: będą wiedziały, jak odpowiadać na dowody zgromadzone przeciwko nim. Mogą też mataczyć - czytamy w dzienniku.

Gazeta Wyborcza/jędras

praca
wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)