Szanse na tańsze podręczniki w najbliższym roku szkolnym są coraz mniejsze - pisze "Gazeta Wyborcza". Dziennik przypomina, że obniżenie ceny szkolnych książek to sztandarowe hasło PiS i koalicjantów.
W marcu ubiegłego roku ówczesny wiceminister edukacji Jarosław Zieliński z PiS podpisał porozumienie z wydawcami i księgarzami. Szkoły miały wybierać po trzy podręczniki do każdego przedmiotu w danym roczniku. Na trzy lata - dzięki temu starsi mogli odsprzedawać używane książki młodszym. Wydawcy mieli oszczędzać, a szkoły dostawać rabaty za duże zamówienia. Ale w maju nowy minister edukacji Roman Giertych wycofał się z porozumienia i zapowiedział swój "Tani podręcznik" - czytamy w "Gazecie".
Żeby jednak "Tani podręcznik" działał już w przyszłym roku szkolnym, Sejm musi zmienić ustawę o systemie oświaty. Ale w Sejmie panuje bałagan. PiS nie wycofał dotąd projektu wiceministra Zielińskiego i komisja edukacji wciąż nad nim pracuje - pisze dziennik. Dodaje, że wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski przyznał, iż szanse na to, żeby z "Taniego podręcznika" korzystali uczniowie w roku szkolnym 2007/08, są praktycznie zerowe.
iar/gw/przym/jędras
