"Cały czas liczę na to, że przyjdzie do pracy jakiś absolwent weterynarii, ale od dawna nie ma żadnego zainteresowania. Właśnie zrezygnował kolejny lekarz" - mówi gazecie Bartosz Winiecki, prezes Okręgowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej w Toruniu.
Weterynarze odchodzą z powodu niskich zarobków. W inspektoratach zarabiają nieco ponad tysiąc złotych - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Bartosz Winiecki wyjaśnia, że wolą otwierać prywatne praktyki albo wyjechać za granicę. Przenoszą się najchętniej do inspektoratów w Wielkiej Brytanii.
Ustawowo w każdym inspektoracie w kraju powinno pracować pięciu lekarzy weterynarii. Tymczasem w wielu powiatach pracuje co najwyżej dwóch albo trzech. W Głównym Inspektoracie Weterynarii w Warszawie jest sześć wolnych etatów dla lekarzy weterynarii i nikt się nie zgłasza. W jednym z powiatów w województwie śląskim w minioną środę zrezygnowało z pracy trzech z sześciu pracujących tam lekarzy - pisze "Gazeta Wyborcza". Przypomina, że wojewódzkie Inspektoraty Weterynarii odpowiadają m.in. za bezpieczeństwo produktów mięsnych i zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt hodowlanych.
Gazeta Wyborcza/jędras