Zdaniem dowódcy Wojsk Lądowych, ten proces ma wpływ na podległych mu żołnierzy, którzy cały czas wspominają tę sprawę. Generał Skrzypczak wyjaśnił ponadto, że pod jej wpływem, rozszerzono szkolenie żołnierzy w kwestii prawa humanitarnego i prawa konfliktów wojennych.
Dowódca Wojsk Lądowych podkreślił, że mimo tragicznych wydarzeń z sierpnia 2007 roku w afgańskiej wiosce, żołnierze nie mają syndromu "Nangar Khel". W jego opinii żołnierze nie boją się jeździć na misje, ani działać. "Warunek jest jeden - żołnierz ma prawo działać skutecznie i odpowiadać na zagrożenie"- mówił.
Wcześniej generał Waldemar Skrzypczak zeznał miedzy innymi, że nie wierzy, iż oskarżeni żołnierze z premedytacją pojechali do wioski i otworzyli do zabudowań ogień z moździerza LM 60. Według niego, był to wypadek.
Dowódca Wojsk Lądowych bronił niejako żołnierzy mówiąc, że w czasie działań zbrojnych w takich miejscach jak Afganistan, czy wcześniej Irak, nie ma czasu na długie przemyślenia - trzeba działać szybko i odpowiadać na zagrożenie ze strony rebeliantów.
Dowódca Wojsk Lądowych wyjaśnił również sędziom, że po zdarzeniu zlecił testy broni, której używano w Afganistanie. Wojska Lądowe przeprowadziły w sumie dwie próby. Jedna wykazała, że na 30 wystrzelonych pocisków 3 spadły w innym miejscu niż zamierzono. Druga pokazała, ze na 80 pocisków tylko jeden spadł w innym miejscu.
Wadliwa amunicja do moździerza kaliber 60 mm to jedna z głównych linii obrony żołnierzy.
Generał Skrzypczak dał do zrozumienia, że w wiosce Nangar Khel mogli być talibowie, ale w ukryciu. Jak dodał, w Afganistanie - podobnie jak w Iraku - talibowie mogli mieć kryjówki pod zabudowaniami mieszkalnymi.
Podczas zeznań generała Skrzypczaka, sędziowie z Okręgowego Sądu Wojskowego w Warszawie usłyszeli między innymi o tym, jak szkolono żołnierzy przed wyjazdem na misję do Afganistanu.
Generał Waldemar Skrzypczak podkreślił, że każdy wojskowy odbył półroczne szkolenie przed służbą w rejonie misji stabilizacyjnej. Jak wyjaśnił, jest to bardzo trudny sprawdzian, obejmujący całe spektrum działań bojowych, humanitarnych, jak i stabilizacyjnych.
Po opuszczeniu sali, generał Skrzypczak powiedział dziennikarzom, że - zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami - jeśli żołnierze zostaną skazani, odejdzie z wojska.
Do tej pory sąd przesłuchał kilkudziesięciu świadków. Wśród nich byli: Bogdan Klich, Aleksander Szczygło i generał Marek Tomaszycki - dowódca I zmiany kontyngentu w Afganistanie.