Przed południem Bush odwiedził żołnierzy w bazie w afgańskim Bagram, a potem spotkał się w Kabulu z prezydentem Hamidem Karzajem. Zapewnił, że afgańskie władze mogą liczyć na nowego amerykańskiego prezydenta i stwierdził też, że Stany Zjednoczone wygrają wojnę z talibami.
George Bush dziękował też Karzajowi za dotychczasową współpracę. "Praca z panem przez te wszystkie lata była dla mnie przywilejem. Przyjechałem zatem, aby oddać panu hołd, docenić pana służbę i aby życzyć Afgańczykom wszystkiego najlepszego" - stwierdził Bush.
To właśnie od ataku na Afganistan w październiku 2001 roku rozpoczęła się tak zwana amerykańska wojna z terroryzmem. Były afgański premier Ahmad Shah Ahmadzai ocenia w rozmowie z Polskim Radiem, że George Bush przegrał tę wojnę. Nie udało mu się bowiem osiągnąć żadnego z celów, jakie zakładał.
"Korupcja w kraju jest niewyobrażalnie wysoka, a pojęcia takie jak bezpieczeństwo czy prawa człowieka nie istnieją. Wszystko, co się tutaj dzieje jest przeciwko interesom Afganistanu, ale także przeciwko interesom całego świata" - stwierdził Ahmadzai.
W Afganistanie stacjonuje teraz ponad 70 tysięcy żołnierzy z czego większość to Amerykanie. Jednak mimo wysiłków NATO, władza afgańskiego rządu sięga wyłącznie Kabulu, a talibowie zajmują coraz to nowe obszary kraju. Według najnowszych raportów niezależnych organizacji, rebelianci mogą kontrolować nawet 70 procent powierzchni Afganistanu.