Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Giżycko - premier - podpalenie

0
Podziel się:

Donald Tusk odrzuca posądzenia o to, że próbował politycznie wykorzystać tragedię mężczyzny, który podpalił się przed kancelarią premiera. Taki zarzut postawił Zbigniew Girzyński z PiS, komentując w ten sposób przerwanie przez premiera na wieść o wydarzeniu swojej podróży po Polsce i odwiedzenie desperata w szpitalu.

Przy okazji wizyty w Giżycku i rozmowy z dziennikarzami premier stwierdził, że "trzeba mieć coś naprawdę nie po kolei by takie rzeczy opowiadać." Według Donalda Tuska to PiS uwielbia wykorzystywać tego typu sytuacje. Premier przypomniał, że desperat wysyłał do niego list i obowiązkiem premiera jak i ludzkim odruchem było pojechać do szpitala i sprawdzić, czy powody dla których doszło do próby samobójczej miały potwierdzenie w faktach.
Mężczyzna, który w piątek podpalił się przed budynkiem kancelarii premiera, w pozostawionym liście wyrażał pretensje do władz. Desperat miał stracić pracę w urzędzie skarbowym, bo jak twierdzi, odkrył tam poważne nieprawidłowości, którymi chciał zainteresować władze. Pisał między innymi o swojej walce z administracją: "Przegrałem z podległymi Panu urzędnikami, którzy stworzyli system pozwalający im na swobodne i bezkarne łamanie prawa."
Donald Tusk wczoraj mówił, że informacje o nieprawidłowościach nie potwierdziły się.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)