Polska-Białoruś-zwierzęta-wirus Schmallenberg
Polska nie uchroniła się przed wirusem Schmallenberg atakującym zwierzęta hodowlane i dzikie. Przyznał to w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową Główny Lekarz Weterynarii Janusz Związek.
Wiadomości o występowaniu na terytorium naszego kraju tego wirusa posiada także rosyjska służba nadzoru weterynaryjnego Rossielchoznadzor. Bazując na informacjach z tego źródła, Białoruś czasowo wstrzymała wwóz bydła domowego, owiec i kóz z Polski. Zakaz dotyczy też dzikich zwierząt z podrzędu przeżuwaczy, czyli na przykład jeleni, saren czy żubrów.
Janusz Związek potwierdził, że wirus Schmallenberg pojawił się w naszym kraju, jednak nie u bydła domowego. Odkryto pojedyncze przypadki zarażonych owiec na południu kraju.
Wirusa Schmallenberg wykryto u zwierząt hodowlanych między innymi w Belgii, Holandii, Wielkiej Brytanii i Niemczech. Na razie nie ma na niego szczepionki. Nie jest niebezpieczny dla ludzi. Zarażone wirusem zwierzęta rodzą zdeformowane lub martwe płody. Jagnięta mają wodogłowie, krzywe szyje lub sztywne stawy.
Nazwa wirusa Schmallenberg (SBV) pochodzi od niemieckiej miejscowości, w której pierwszy raz go zidentyfikowano latem 2011 roku. Specjaliści są zdania, że jest on przenoszony przez insekty, podobnie jak w przypadku tak zwanej choroby niebieskiego języka.
Białoruś wstrzymała wwóz zwierząt z Polski oraz z Węgier. Dotyczy to także tranzytu przez ten kraj domowych i dzikich zwierząt przeżuwaczy oraz materiału genetycznego otrzymanego z tych zwierząt we wspomnianych krajach.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)