Jako pierwsi przerwali pracę kierowcy autobusów miejskich w Atenach. Do strajku, zorganizowanego przez dwie największe centrale związkowe, przystąpili pracownicy najróżniejszych branż, od lekarzy do kontrolerów ruchu lotniczego. Wiele lotów jest opóźnionych lub odwołanych. Nie jeżdżą pociągi, zakłócony został ruch promów między greckimi wyspami. W strajku uczestniczą głównie pracownicy sektora publicznego. Wiele sklepów jest otwartych, gdyż ich właściciele nie chcą tracić dochodów w trudnej sytuacji gospodarczej.
W czasie strajku odbędzie się też wiele demonstracji ulicznych. W centrum Aten zbierają się już uczestnicy dwóch manifestacji, zwołanych przez lewicowe i komunistyczne związki zawodowe. Mieszkańcy obawiają się zamieszek. Spokoju w Atenach ma pilnować pięć tysięcy policjantów.
To pierwszy tak wielki protest w Grecji od czerwca, gdy władzę objął nowy rząd. Planowane przez niego kolejne oszczędności na łączną sumę 11 i pół miliarda euro są warunkiem przyznania Grecji kolejnej transzy międzynarodowej pomocy. Według zeszłotygodniowego sondażu, 90 procent mieszkańców kraju uważa, że nowe cięcia są niesprawiedliwe i pogrążą ich w jeszcze większej biedzie.
IAR
