Hanna Pawłowska, doktorantka Instytutu Historii Białoruskiej Akademi Nauk, jest przerażona skalą zniszczeń w Grodnie. Jak mówi, nawet w czasach Związku Radzieckiego zabytki Grodna nie były niszczone. Pochodzący z Grodna Jauhen Skarabutan ubolewa, że historyczna część jego rodzinnego miasta bezpowrotnie znika. Podkreśla, że większośćć mieszkańców Grodna jest przeciwko takim - jak mówi - barbarzyńskim działaniom. "My nie chcemy Pałacu Kultury i Nauki u nas" - mówi student.
Załamany działaniami władz Grodna jest także Józef Porzecki ze Związku Polaków na Białorusi. Nie ma on wątpliwości, że są one skierowane przeciwko mniejszości polskiej. Grodno - jak tłumaczy - to miasto, które ma ducha Polski i które nawiązuje do dziejów Rzeczypospolitej.
Zdaniem byłego polskiego dyplomaty wydalonego z Białorusi Marka Bućki, prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence jest na rękę zniszczenie historycznego centrum. Grodno zawsze było niepokorne wobec radzieckich czy białoruskich władz.
O powstrzymanie dewastacji zabytkowej części miasta zaapelował Aleksander Milinkiewicz. Lider białoruskiej opozycji napisał do mera miasta, że nie chce by przeszedł on do historii jako mer-niszczyciel.