Największe grupy polityczne w Parlamencie Europejskim są za przyjęciem unijnego budżetu na lata 2014-2020, choć pod warunkami. Deputowani zastrzegli, że czekają na spełnienie obietnicy europejskich rządów, czyli załatania dziury w unijnej kasie w tym roku. Dziś w Parlamencie Europejskim odbyła się debata, głosowanie jutro i wtedy europosłowie przyjmą rezolucję. Natomiast wydatki Wspólnoty ostatecznie mają zatwierdzić we wrześniu.
Parlament Europejski otrzymał niedawno gwarancje, że niewykorzystane fundusze w unijnej kasie nie będą wracać do krajów członkowskich, ale będą przenoszone z roku na rok na finansowanie sytuacji kryzysowych. To ma skłonić europosłów do zatwierdzenia budżetu. Dzięki niemu - jak argumentował szef chadeków Joseph Daul - Wspólnota będzie mogła skoncentrować się na wspieraniu wzrostu i zatrudnienia. Budżet poparł też szef socjalistów Hannes Swoboda, choć jeszcze niedawno groził jego odrzuceniem. "Walczyliśmy do końca, ale życie to sztuka kompromisu" - dodał. Z kolei liberałowie entuzjastyczni nie są. "Mamy teraz pełną elastyczność w budżecie, ale nie bądźmy naiwni, walka się jeszcze nie zakończyła" - powiedział przewodniczący liberałów. Guy Verhofstadt podkreślił, że kraje członkowskie muszą do września dorzucić do unijnej kasy prawie 4 miliardy euro, by załatać tegoroczną dziurę.. Porozumienie budżetowe poparli też konserwatyści, skrytykowali natomiast zieloni i komuniści. Głosy największych grup politycznych
wystarczą jednak do zatwierdzenia wydatków Wspólnoty.
Przypomnijmy - Polska z nowego budżetu ma otrzymać ponad 100 miliardów euro. Ponad 28 miliardów to pula pieniędzy na rolnictwo, prawie 73 miliardy euro zostanie przeznaczonych na politykę spójności, czyli na drogi, oczyszczalnie ścieków, wspieranie przedsiębiorczości, czy podnoszenie kwalifikacji zawodowych. Kolejny raz Polska dostanie najwięcej pieniędzy spośród unijnych krajów. Jest także największym beneficjentem w obecnym budżecie na lata 2007-2013, w którym przyznano jej 96 miliardów euro.
IAR
