Tbilisi chce, aby Międzynarodowy Komitet Olimpijski odebrał Rosji prawo organizowania olimpiady ze względu na okupację Abchazji i Osetii Południowej. Olimpiada w 2014 roku ma zostać zorganizowana w Soczi, to jest w bezpośrednim sąsiedztwie spornych regionów.
Gruzińscy posłowie już kilka dni temu zapowiedzieli, że będą zabiegać o wsparcie gwiazd światowego sportu i zorganizują pikiety w stolicach krajów Unii Europejskiej i w USA. "Nie sądzę, aby ruch olimpijski chciał być w jakikolwiek sposób związany ze śmiercią setek ludzi na Północnym Kaukazie, w Czeczenii i innych miejscach" - tłumaczył działania władz w Tbilisi gruziński wicepremier Georgij Baramidze.
Moskwa nie reaguje na tego typu oświadczenia. Komentarze rosyjskich polityków ograniczają się do stwierdzeń, że Abchazja i Osetia Południowa są niepodległymi państwami i nikt nie okupuje ich terytoriów. Gruzja uznaje oba separatystyczne regiony za integralną cześć swojego terytorium. Tbilisi straciło kontrole nad Suchumi i Cchinwali w 2008 roku po wojnie z Rosją o Osetię Południową.
