Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Guzikiewicz: stoczniowcy przybyli pod dom premiera, bo są zdesperowani

0
Podziel się:

Związkowcy ze Stoczni Gdańsk zapowiadają, że w ciągu godziny zwiną namioty rozstawione przed domem premiera, jeśli minister spraw wewnętrznych i administracji zaprosi ich na rozmowy. Stoczniowcy manifestują w Sopocie przed domem Donalda Tuska. W ten sposób związkowcy chcą zwrócić uwagę na sytuację polskich stoczni.  

Organizatorem pikiety jest wiceszef "Solidarności" w Stoczni Gdańsk - Karol Guzikiewicz. Zgodę na organizację protestu wydał prezydent miasta - Jacek Karnowski.

Karol Guzikiewicz twierdzi, że zależy mu wyłącznie na przyszłości zakładów. Jak dodał, stoczniowcy przybyli pod dom premiera, gdyż są zdesperowani, a od miesięcy kancelaria szefa rządu ich ignoruje. Wiceszef "Solidarności" w Stoczni Gdańsk powtórzył, że związkowcy oczekują spotkania z kimś z rządu i konkretnych rozmów.

Premier Donald Tusk powiedział, że nie zamierza spotkać się w weekend z pikietującymi stoczniowcami. Szef rządu dodał, że w związku z rodzinną uroczystością nie będzie go w ciągu weekendu w Sopocie.

W opinii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, akcja protestacyjna przed domem premiera jest "niestosowna". Prezydent zauważył, że "mimo jego całej sympatii dla "Solidarności" protest uderza w najbliższych premiera". "Nie można naruszać pewnych granic. Takich rzeczy nie lubię" - dodał prezydent.

Z kolei szef Klubu Parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski uważa, że protestujący nie naruszają prywatności premiera i wszystko odbywa się zgodnie z prawem, gdyż ulica na której odbywa się protest, jest miejscem publicznym. Zdaniem byłego wicepremiera, stoczniowcy zostali zmuszeni do podjęcia tak skrajnych środków, ponieważ nikt nie chce z nimi rozmawiać

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)