W Port-au-Prince ogromny zgiełk. Mimo problemów z benzyną drogi są zakorkowane. Na chodnikach wyrosły stragany z owocami, napojami, słodyczami i jedzeniem. Ponieważ sklepy są zniszczone albo pozamykane tu odbywa się cały handel. Poruszanie się po Port-au-Prince jest ogromnie trudne z powodu tysięcy zablokowanych gruzami ulic. Wszędzie w powietrzu unosi się dym.
Służby miejskie nie działają, dlatego też ludzie palą śmieci, by się ich pozbyć. W większości dzielnic haitańskiej stolicy utworzono już punkty rozdawania pomocy humanitarnej. Panuje w nich jednak ogromny tłok. Aby otrzymać wodę i żywność trzeba stać po 7-8 godzin.
Światowy Program Żywnościowy ONZ rozdysponował dotychczas 1 milion 400 tysięcy paczek paczek z żywnością, z których każda składa się z trzech posiłków. W drodze jest jeszcze 16 milionów takich porcji.
Powoli poprawia się też obsługa medyczna. Cały czas powstają szpitale polowe, a lekarze z amerykańskiego statku-szpitala, tylko w ciągu jednego dnia udzielili wczoraj pomocy tysiącu pacjentom i przeprowadzili 32 operacje.