Jan Sienkiewicz wyjaśnił, że urządzenie, które każdy górnik zabiera pod ziemię, pomaga wskazać miejsce, gdzie się znajduje. Dodał, że sygnał nie był mocny, ale na tyle wyraźny, żeby w miarę dokładnie określić miejsce gdzie jest poszukiwany górnik.
Akcja cały czas prowadzona jest w bardzo ciężkich warunkach. Jak powiedział rzecznik kopalni, na tej głębokości jest bardzo wysoka temperatura, a dodatkowo zwiększa się zagrożenie metanowe. Aby ułatwić prace ratowników wzmocniono wentylację tego wyrobiska. Według rzecznika, być może dzięki temu postęp prac, który wynosił około 10 metrów na zmianę, bedzie sprawniejszy.
Nadal nie wiadomo, jak długo może potrwać akcja. Nie wiadomo też, w jakim stanie jest poszukiwany 30-letni specjalista metanometrii.
Do wypadku w Halembie doszło w środę o godzinie 18, gdy nastąpiły dwa wstrząsy górotworu. Ten drugi spowodował tąpnięcie. Ze strefy zagrożonej wyprowadzono 30 górników, jeden został ranny. W akcji biora udział ratownicy z Rudy Śląskiej, Zabrza i Bytomia.
